Autor: admin
6 lat temu, jak to będzie w środę
Wczoraj odbyły się rewanżowe spotkania drużyn walczących o finał PlusLigi. Zaksa jak się z resztą spodziewałam ograła drużynę Jastrzębskiego Węgla 3:0.
Więcej emocji przyniosło spotkanie Resovi ze Skrą. Niestety nie miałam przyjemności oglądać całego spotkania, jednak ucieszyłam się, gdy zobaczyłam, że Rzeszowianie ugrali jednego seta ( dołączyłam do meczu, przy wyniki 1:1 w setach ). Zapowiadało to naprawdę ogromne emocje i nadzieje na długie i spektakularne spotkanie. Trzeci set był wyrównany, ale ostatecznie wygrała go drużyna z Rzeszowa. Jeden set od walki w złotym secie, natomiast Bełchatowianom set ten był potrzebny do zapewnienia sobie spokojnej walki w finale z Zaksą. Niestety dla dalszych emocji to goście wygrali tego seta, jak cały mecz 3:2 i zapewnili sobie występ w finale.
Skrót spotkania PGE Skry Bełchatów z Asseco Resovią Rzeszów
Pierwszy finałowy mecz odbędzie się również w środę i jak najbardziej zachęcam wszystkich do oglądania, bo na pewno spotkanie jej warte poświęcenia swojego czasu.
Jest to o tyle ciekawe, że drużyny te ostatni raz w finale PlusLigi spotkały się 6 lat temu. Wówczas mecz ten wygrała drużyna z Bełchatowa. Czy w tym roku powtórzy ten wyczyn?
I choć wiele uległo zmianie od tamtego czasu, głównie w składach drużyn to jest pewna rzecz, której jestem pewna. Ten finał i wszystkie mecze, które się na niego złożą, będą fascynujące i nie może was zabraknąć przed ekranami odbiorników.
Oglądajcie, bo to zaszczyt zobaczyć tak wspaniałych zawodników, walczących o złoty medal PlusLigi.
Jednostronne starcie gigantów
Wielu sympatyków siatkówki nastawiało się na ten mecz. Ja również nie mogłam się go doczekać. Co mi pozostało po dniach wyczekiwania? Rozczarowanie, że było to tak jednostronne widowisko.
9 kwietnia odbył się drugi mecz półfinałów PlusLigi. PGE Skra Bełchatów podejmowała w łódzkiej Atlas Arenie Asseco Resovię Rzeszów. Spotkanie zakończyło się wynikiem 3:0 dla gospodarzy. Na ostateczny wynik największy wpływ miała zdecydowanie bardzo dobra forma Bełchatowian, zwłaszcza na zagrywce, gdzie górą był Srećko Lisinac, który w całym meczu zaserwował 4 asy. Podopieczni Philippe Blaina lepiej prezentowali się na przyjęciu i ataku. Pomimo niezachwycającego występu Mariusza Wlazłego, Skra bardzo dobrze radziła sobie z kończeniem piłek, a wszystko to, dzięki Bartoszowi Kurkowi, który otrzymał statuetkę MVP. Rzeszowianie nie mieli żadnych argumentów, aby powstrzymać rozpędzoną drużynę z Bełchatowa. Resovi zabrakło też entuzjazmu, nie mobilizowali się do dalszej gry. Widać było, że nie był to ich dzień.
Zdecydowanie nie spodziewałam się tak jednostronnego widowiska. Szkoda, bo to zestawienie zawsze napawa nadzieją na zobaczenie wyrównanego widowiska na wysokim poziomie. Wczoraj skończyło się to jedynie na nadziei, bo rzeczywistość ukazała nam bardzo słabą grę Resoviaków, niepotrafiących stawić czoła Bełchatowianom.
Rewanż zaplanowany jest na środę. Asseco będzie musiała wygrać to spotkanie za trzy punkty oraz zwyciężyć w złotym secie – tylko taki scenariusz może zapewnić im awans do finału. W takiej samej sytuacji znajdują się Jastrzębianie, którzy przegrali swój pierwszy mecz z Zaksą 0:3.
Już w środę dowiemy się kto zagra w wielkim finale. Moje przewidywania? W pojedynku Kędzierzynian z Jastrzębskim Węglem zdecydowanie stawiam na Zaksę, a jeśli chodzi o drugie spotkanie to mam nadzieję, że Resovia podniesie się po porażce i zobaczymy wyrównaną walkę w złotym secie. Pozostaje tylko czekać na ekscytujące widowisko, które zachwyci poziomem sportowym każdego kibica. Ja nie mogę się doczekać, a wy?
Więcej o spotkaniu i wywiady z zawodnikami